25
Dźwięk dzwonka stawał się coraz bardziej natarczywy.
-Czego?- byłam zdenerwowana i bez zastanowienia otworzyłam drzwi.
Jedyne co mnie spotkało to blada twarz Arka i lufa pistoletu wycelowana prawie idealnie w moje serce.
-Oszalałeś!- krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam, żeby tylko ktoś mnie usłyszał.
-Wchodź do środka i siedź cicho- warknął i zaczął siłą wpychać do środka.-Idź do kuchni i niech ten laluś nie próbuje żadnych sztuczek.
Bałam się, więc nie dyskutowałam i robiłam co mówi. Gdy wchodziłam do kuchni widziałam jak Luck stoi przy drzwiach z nożem w ręce. Pokazywał żebym patrzyła w inną stronę. Tak też zrobiłam.
Reszta trwała sekundy. Luck rzucił się na Arka, krew zaczęła się lać a sytuację rozstrzygnął huk wystrzału z pistoletu.
Luck padł na ziemię, a jego ubrania zaczęły nawiązać krwią w okolicach serca.
-Luck!!!!?- doskoczyłam do niego odruchowo i zaczęłam wciskać krwawiącą raną.-Nie... Nie...
-Kim uspokój się- położył swoją prawą dłoń na moje.
Wróciłam na chwilę do sytuacji, która się tu odegrała i spojrzałam na Arka. Stał z pistoletu trzęsącym mu się w dłoniach. Wydawał się być nie obecny.
-Kim wszystko będzie dobrze- krew zaczynała lecieć mu z ust.- Zadzwoń na policję dopóki on jest w szoku.
-Nie bo się wykrwawisz- łzy zaczynały ciągnąć potokami z moich oczu.
-Kim jest dobrze, dzwoń- delikatnie uśmiechnął się.
Wstałam i chciałam podejść do telefonu.
-Nie ruszają się- usłyszałam ze strony Arka.
Spojrzałam na niego. Celował we mnie. Luck umrze jeśli nie zadzwonię po pomoc, ale jeśli to zrobię albo będę próbowała zrobić to może się źle skończyć dla mnie...
-Nie obchodzi mnie co mówisz. Jeśli nic nie zrobię on umrze w przeciągu 5 minut- ruszyłam dalej do telefonu.
Kilka sekund później usłyszałam huk i poczułam przeszywający ból.
-Boże co ja zrobiłem- pistolet upadł a Arek uciekł.
Resztkami sił doczołgałam się do Lucka.
-Luck, przepraszam- widziałam już ciemne mroczki przed oczyma.
-Kim- jego głos był zaczerpnięty.- Kocham cię.
-Ja też cię kocham- uroniłam łzę z powodu naszej bezsensownej niespełnionej miłości.
-Od tamtego momentu gdy znalazłaś mnie w lesie- spojrzałam na niego, on też płakał.
Zmusiła się do przesunięcia jeszcze kawałek. W naszych ostatnich minutach życia złączyłam nasze usta w pamiętnym pocałunku śmierci...
***
Gazeta "News" z dnia 23września 2014 roku. Artykuł na pierwszej stronie gazety "Nieszczęście w szczęściu kochanków"
Niezwykła historia dwojga młodych osób. Z zeznań świadków wynika, że z mieszkania ofiar słychać było wystrzał z broni palnej. Zaniepokojeni dźwiękami zadzwonili na policję, która przyjechała na miejsce zdarzenia w zaledwie 5 minut. Niestety w tym czasie dwie osoby zostały ranione kulami z broni pozostawionej w mieszkaniu przez sprawcę, którego złapano gdy wybiegał z budynku.
Postrzelone ofiary były bliskie śmierci, lecz dzięki szybkiej reakcji sąsiadów i pogotowia udało się ich uratować. Cała sprawa zakończyła się dobrze chociaż rannych czeka długa rekonwalescencja zarówno fizyczna jak i psychiczna.
Koniec
czas rozstać się z naszą Kimri i Luckiem ;3
to jak oceniacie zakończenie?
szczęśliwe czy smutne? a może jedno i drugie?
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24