Pisze Go do Siebie bo i tak nikt tego nie czyta..
Smutno mi.
Stwierdziłam, że nie jestem magiczna, że nie jestem wyjątkowa.
Jestem zwykła. Zwyklejsza. Jestem kimś kto ma marzenia.
Nie umie nic wykorzystać. Lubie dominować - wiem.
Nie pozwole facetowi mówić mi co mam robić.. Ale po co kochać??.. By było się do kogo przytulić? By tęsknić za kimś?
By ciągle czekać z wytęsknieniem na esemesa lub aż usłyszysz dzwięk wiadomości na gadu i wiesz, że to właśnie od Niego??
By czule wtulić się w Jego męskie ramiona i czuć się w nich tak bardzo bezpiecznie?
By móc złapać za jego dłoń i czuć jak serce robi Ci się gorące i pełne tego uczucia?
By płakać gdy ta druga połówka się gniewa?
By móc się z tym kimś cieszyć z każdej błachostki?
By móc pokazać światu, że żyjemy by wygrać?
By wierzyć, że wszystko można spełnić?
By wiedzieć, że się żyje?
Aby móc oglądać świat z wysokości nieba?
Aby gdy poczujesz Jego zapach móc rozpamiętywać Go każdego dnia?
Gdy poczujesz smak jego ust, wiesz że należą tylko do Ciebie?
By ufać i być obdarowanym bezgranicznym zaufaniem?
By czasem widzieć iskrę zazdrości na jego twarzy myśląc "Wariat! Przecież po co ta zazdrość, Skoro tylko GO kocham!"?
Gdy widząc jak podrywają Go inne zrobić mu akcje zazdrości by znów usłyszeć, że chce Ciebie i tylko Ciebie kocha?
No po co?! Po co Kochać??! Po co jest miłość??
Czy po to by znów usiąść takiego wieczoru jak dziś i spojrzeć na tamte zdjęcia, dotknąć tamtej rózy,
przypomnieć sobie tamtych pocałunków, tamtych uścisków, tamtych słów...
Pisze bo boje się milczeć.
NIE BOJE się kochać. Czemużycie karze mi ciągle wybierać? Czemu nie mogę poczuć tej dłoni co wtedy.. wtedy w październiku co mówiła mi.. Co kazała mi tu wrócić? Czemu tak jest? Czemu się boje?
Ja chce tylko Miłości. Ale nie myście.. Samotność jest jak samobójstwo. Jeśli mówisz, że wolisz być sama - kłamiesz.
Oszukujesz. Boisz się wtedy miłości. Ja też się boje. Ale nie.. Nie powiem, że samotność jest fajna.
Do czasu. Ale potem co. Kupisz sobie kota i będziesz ustawiała kapcie na baczność??
Idiotyzm! Aby kogoś pokochać, trzeba pokochać samom siebie ..
Miłość i akceptacja swojej osoby ma wiele do znaczenia. Nie umiem powiedzieć co będzie jutro.
Czy znów nie poczuje smutku jak teraz. Czy znów nie będę miała ochoty się do kogoś przytulić.
Miłość. Coś co powoduje, że za każdym razem gdy Go widzisz uginają Ci się nogi. Serce zaczyna szybciej bić, a w brzuchu czujesz latające motylki... - Czy to istnieje? Czy to tylko wpojone do głowy romantyczek stwierdzenie. Którego wyszukujemy na siłe! Czy burczenie w brzuchu poczas pocałunku to nie nasze wmówione "motylki"? Czy dreszcze przy dotyku nie są spowodowane tym, że On ma zimną dłoń? Czy ugięcie kolan nie jest spowodowane wmówionym "nogi jak z waty"?? Nie wiem. Tego nie powiem. Nie zbadałam tego naukowo. Cóz, taki już mój los. Los wszystkich romantyczek. Irytujący fakt, iż jedno zdanie aż tak zmieniło moje myślenie.
Miłość ... uczucie które gości w Nas..
Jest .. i nie znika. My po prostu je ukrywamy.
Nie chce znów popełnić tego blędu więc mówie.. Kocham Cię Skarbie..
Jesteś moim życiem..Moim snem..
Kwiatek:)
Notatka przerobiona ..:*
Dedykuje ją Kulci która uroniła łzę na jej pierwszej wersji..
Tylko obserwowani przez użytkownika mojczarnyaniolek
mogą komentować na tym fotoblogu.