Pół godziny z nią,
pół godziny z nią,
pół godziny z nią
każdej nocy mi się śni.
Pół godziny z nią,
pół godziny z nią,
pół godziny z nią
kto pożyczy stówkę mi.
Pół godziny z nią,
pół godziny z nią,
pół godziny z nią
to jedyne czego chcę.
Pół godziny z nią,
pół godziny z nią,
pół godziny z nią
reszta nie obchodzi mnie.
Nie obchodzi mnie,
że źle prowadzi się,
póki dla mnie ma to, czego chcę.
Zdycham u jej stóp,
sam kopię sobie grób,
zawsze lepsze to, niż powiedzmy ślub.
Nie wiem, co mi jest,
czemu dyszę niby pies,
czemu oczy śledzą każdy jej gest.
Co mnie do niej pcha,
jak zrobiła ze mnie psa,
czy to jeszcze ja, czy już nie ja.