Tamten tydzień począdkowo fajnie minoł...Opalałyśmy sie bo fajnie ciepło było.
Małym Fabiankiem i Emirem sie zajmowałąm, grałam z rodzienstwem w siadke
i tak cały tydzien praktycznie zajebiscie.
Aż do niedzili w niedziele wszytsko się zepsuło nie tak odrazu było do kitu.
Gadaliśmy z Babcią bo zadziwoniła spytać się co u nas i wtedy nam powiedział:
- Mam dla was dwie złe wiadomość. Pierwsza to to że pan dziadek Jan umarł w czwartek a
druga to że pan dziadek Kazik umarł dzisiaj...
Gdy tata tylko powiedział to na głos humor mi sie od razu popsuł wkoncu
zanłam ich od małego odwiedziałm ich gdy tylko mogłam...
Nie wiem czemu ostatnio wszyscy ostatnio których znam umierają...
To jakś kara czy nauczka nie wiem poprostu ostatnio nie daje rady.
A dzisiaj powiedziałm chłopakowi który mi sie podoba że chciała bym coś wiecej.
Nie wiem co bedzie wiem że chce on pogadac w cztery oczy może coś bedzie
Ale porucz tego nie mam powodu do ratość...
Śmierć dla osoby która umarła spokuj ,ukojenie, koniec
cierpienia i koniec
nieszczescia. A dla osób które zostajom
tu jest zupełnie na
odwrut, rozpoczyna sie dla nich od tego dnia
poczotek cierpienia
i nieszcześcia...Teraz moja tesknota do tych co
odeszli dzisiaj sie zwiekrzyłą
trzy krotnie teraz krzeycząc w niebo
głosy daczego wy!!!
Krzyczoc to w myślach widze was a wasze imona
chodziom mi naokrogło po
głowie a na oczch łzy!!![*] [*]