No i po raz kolejny byłam w Dercu,jednak to miejsce przyciaga.
Prócz jazdy byliśmy bryczką w Lamkowie i w Olsztynie sobie pochodzić.
Jezu tyle jest do opisania!Zawsze wstawałyśmy o 8.15 ale z łóżek zwlekałysmy się
o 9-czyli w sam raz na śniadanie.Konie CODZIENNIE uciekały.I nadal nie wiemy kto
zrywa sznurki.O 10 z Dominiką miałyśmy zajęcia i było pełno zabawy.Monopoly to
podstawowa gra w Dercu,a wykonawcy tacy jak Strachy na Lachy albo Rihanna to standart.
Pływanie w zimnym stawie tez jest w sam raz.I pojenie Bagiego też było podstawą!
Obym za rok również się tam pojawiła!