W Poszukiwaniu Miłości
Część 17
- Kornelia! Opowiesz mi w końcu coś o Nim? Całą drogę ze szkoły zwodzisz mnie i tylko głupkowato się śmiejesz. - oburzyła się Wiktoria kiedy razem z Nelą wracały ze szkoły. Skierowały się w stronę domu Wiki. Już po chwili przekroczyły próg jej pokoju.
- Długo mam jeszcze czekać?
- Oj no dobra, On jest... Hm. No jest niesamowity. - odpowiedziała Nela szeroko się uśmiechając.
- Serio? Tylko tyle? "Niesamowity". Chce szczegułów! - wykrzyczała. Usiadły na łóżku z kubkami gorącej kawy w rękach. Kornelia zaczęła szczegółową opowieść o Sebastianie , Jego ślicznych oczach , o niespodziankach jakie dla niej robił. Dodała również , że świetnie całuje. Wiktoria słuchała tego z odwartą buzią. Cieszyła się , że przyjaciółka wychodzi na prostą. Około osiemnastej , Nela wróciła do domu. Zjadła kolację , posiedziała chwilę z mamą po czym poszła przygotować się do spotkania z Sebą. Jak zwykle zrobiła sobie makijaż , wyprostowała włosy. Założyła ulubione jeansy i czarny top. Do tego trapki i kurtka. Stanęła przed lustrem i popatrzyła na odbicie. Wyglądała na prawdę ślicznie. Uśmiechnęła się do siebie i udała w miejsce gdzie zwykle na nią czekał. Już tam był. Wsiadła do samochodu i dostała długiego ,słodkiego buziaka na powitanie. Udali się na przejażdżkę. Jeździli tak jakąś godzinę. Tematy do rozmów im się nie kończyły. Świetnie się rozumieli. Wydawać by się mogło , że nawet lepiej niż z Kacprem. Sebastian doskonale zdawał sobie sprawę z tego , że Kornelia nadal jeszcze myśli o Jego kuzynie. Być może wiedział nawet , że ona nadal coś do Niego czuje. Może dlatego ich znajomość pozostawała cały czas na tym samym etapie. Żadne z nich nigdy nie deklarowało , że chce od drugiego czegoś więcej. Czuli , że jest dobrze tak jak jest. Póki co nie chcieli Tego psuć. Żadne nie chciało naciskać. Kiedy znudziło im się jeżdżenie tam i z powrotem stanęli niedaleko zalewu. Nie wychodzili jednak z samochodu, ponieważ wieczór był chłodny. Kaornelia wtulila się w Niego i przymknęła oczy. Dla takich chwil jak ta , warto czasem pocierpieć. Czasami myślała sobie , że Bóg zesłał Sebastiana specjalnie dla niej. Po to tylko żeby pomógł jej się pozbierać. Jako nagrodę za cały czas , kiedy usychała z tęsknoty a ból wyżerał ją od środka. Jako zadośćuczynienie za cierpienie jakie ufundował jej gnojek Kacper. Każdego dnia dziękowała mu za to. Dziękowała mu za Sebastiana.
- Uwielbiam spędzać z Tobą czas.- powiedziała do Niego.
- Ja z Tobą również.- uśmiechnął się.
-Wiesz. Życie czasem potrafi być takie niesprawiedliwe.
Wiem. Sam, nie raz doświadczyłem niesprawiedliwości. Znam to uczucie doskonale. Masz coś konkretnego na myśli? - zapytał gładząc ją czule po włosach.
- Ee.. Nie. Tak tylko mówię. Ogólnie.
- Mhm. - tak na prawdę, myślała w tamtym momencie o Kacprze i Jego kłamstwach. Skarciła się za to , że nawet w takich chwilach jak ta , kiedy siedzi wtulona w Sebastiana zdaża jej się o Nim myśleć. Czuła wtedy , że postępuje nie fair. Nic jednak nie mogła na to poradzić. To samo przychodziło. I wtedy musiała czekać aż samo sobie pójdzie. Spojrzała na ekran komórki. Było już po jedynastej. Z niechęcią stwierdziła , że musi wracać do domu. Poprosiła chłopaka żeby ją odwiózł. Tak też uczynił. Pożegnali się buziakiem. Kornelia wyszła z samochodu i poszła w stronę domu. Ogarnęło ją dziwne uczucie. Nagle zapragnęła czegoś więcej. Czuła się szczęśliwa kiedy była w towarzystwie Sebastiana. Więc dlaczego nie mogli by po prostu być razem?
*
Ktoś kiedyś powiedział , że wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Przez kilka kolejnych dni, Kornelia i Sebastian spotykali się dosyć często. Jedank nie tak często, jak na początku. Dziewczyna, postanowiła dać mu kilka sygnałów , że chce , oczekuje czegoś więcej. Delikatnie dawała mu do zrozumienia , że chciałaby z Nim być. I właśnie to było błędem. Sebastian przyjeżdżał coraz żadziej. Ich kontakty znacznie się pogorszył. Przez następne trzy tygodnie widzieli się tylko kilka razy. Rozmowy jakby się nie kleiły. Nie było już tak romantycznie jak kiedyś. Wraz z nadejściem listopada ich kontakt urwał się całkowicie. Bolało to Kornelię. Uroniła nawet kilka łez. Tęskniła za Sebastianem , owszem. Nie było to jednak aż tak bolesne jak rozstanie z Kacprem. Postanowiła dać sobie spokój z chłopakami. Przynajmniej na chwilę obecną. Rzuciła się w wir nauki i bez reszty poświęciła tańcu. To właśnie taniec pomagał jej radzić sobie z codziennością. Brakowało jej Sebastiana , ale to był Jego wybór. Pewnego razu leżała na łóżku. Naszła ją wtedy bezsensowna ochota , by napisać do Kacpra. Tak po prostu żeby dowiedzieć się co u Niego. Tak też zrobiła. Długo nie odpisywał. W końcu dostała smsa. Drżącymi rękoma podniosła telefon. Treść wiadomości była taka: " Jestem u dziewczyny. Nie dam rady pisać. Na razie.". Po przeczytaniu tych słów zrozumiała , że to był błąd.
- Jezu. Po co? Po co pisałam.- wyszeptała do siebie. Wszystkie negatywne i złe uczucia powróciły. Poczuła bół. Znowu. Najgorsze było to , że była bezbronna. Nie umiała sobie z tym poradzić. Nie wiedziała co ma zrobić by przestało boleć.
- Dlaczego jestem sama i zamarzam?! Podczasz kiedy ty leżysz w łóżku , w którym jest i Ona... - łzy zaczęly spływać po jej gorących policzkach. Rany zdawały się nie goić. Rozdrapała wciąż świerze strupy. Ten ból był tak rzeczywisty. Było tego tak wiele , że czas nie mógł tego wymazać. Pragnęła by wspomnienia jakie po sobie zostawił odeszły. Jego obecność w Jej głowie wciąż Jej ciążyła i nie chciała zostawić Kornelii w spokoju. Kacper urzekł ją swoim niesamowitym blaskiem. Była związana przez wspomnienia jakie pozostawił. Tak mocno chciała wmówić sobie , że odszedł , że nie kocha , nie tęskni. Myliła się. On wciąż miał ją całą. Był dla niej wszystkim. Ona nadal chciała mieć Jego. Mimo wszystko. Mimo tego , że On miał ją za nic. Ona nigdy nic dla Niego nie znaczyla.
CDN :*
Patryśka