Udało się. Narty, narty, narty.
Nasz mały ekord wyjazdów na narty. super zabawa, ekstra zmęczenie i krótkie chwile bez dzieci.
Czasem sami, czasem w doborowym towarzystwie Piotrusia i Gosi, Tymoteusza. Przy okazji bardzo dziękujemy za miło spędzone chwile.
Zdjęcie z ostatniej wyprawy do Szczyrku. Zrobione jedną ręką w trakcie jazdy na orczyku :-)