Pomimo tego ze jestem szczesliwa..jakos tak mi smutno... a swoja droga to zadziwiajace jaka suka moze okazac sie kolezanaka... ta.... to jest w sumie tez moja wina bo ja jestem latwowiera i bardzo ufna... ale... tylko kompletana szmata mogla sie tak zachowac.. z tego miejsa chcialabym jej za to podziekowac normalnie zajebiscie :/ ... a z drugiej strony..jak to wczoraj cala droge nad jezioro powtarzal mi michal... "co ci tak zalezy?!" ... juz nie chodzi o to ze mi zalezy... K. byul kiedys a teraz jest T. i juz... ale... chodzi o klamstwo..i o zaufanie... i zastanawiam sie ejszcze... dlaczego opierdolilam ja..a jego nie?.... moze dlatego ze on juz od poczatku wiedzial o co mi chodz?... myslal o tym caly czas?..wiedzial ze zrobil mi krzywde?... jak to on powiedzial ... "wiem ze wczoraj wszystko zjebalem" ... a moze to przez to ze potrafil przeprosic..ale ze D. ufalam a jego praktycznie nie znalam...? ohh... T. ma chyba racje... "kobiety za duzo mysla"...... na dzisiaj sie wylaczam..gg mi sie zjebalo..nie chce sie uruchomic ciulstwo zasrane!... no... dzisiaj mam nadzieje bedzie ten lepszy dzien.. z Tomusiem :* <3