Wreszcie się kupostwo załadowało.
Ostatnio wsłuchując się w psychodelę Gonjasufi podjęłam się kontemplacji, wręcz absolutnie pochłonęła mnie metafizyka istnienia.
Chwila, udam się do kuchni po coś czekoladowego by osłodzić sobie egzystencję.
Cóż.
Siedzę tu teraz, zupełnie otępiała i piszę jakieś pierdoły.
Czyż to nie dziwne, że ludzie w momencie osamotnienia desperacko starają się zwracać na siebie uwagę?
Śmieszne.
Miałam miiiiliony liter do napisania ale nim to wszystko się załadowało moja głowa opustoszała.
Hej ludzie!