{miłość jest dłuższa niż życie.}
Dobry wieczór każdemu z państwa.
Ma ktoś może ochotę na powidła
i trzy sztuki świeżo upieczonych naleśników?
Bo ja tu ogólnie gościnnie jestem,
ale chętnie wymienię je na szarlotkę
z bitą śmietaną i gałką lodów waniliowych.
A bo, tak mnie jakoś naszło.
Szarlotka warta więcej niż trzy naleśniki?
Nie, to w takim razie podziękuję za nią,
bo dla tej ślicznotki na górze,
{którą dzisiaj malteretowałam swoim Canonem}
nie starczy naleśników na obiad.
a ona głodna i zmęczona,
po tak mozolnej sesji z panią `fotograf`, mojego pokroju.
Ja wiem, wiem.
Wy myślicie, że ze mną to się wytrzymać nie da,
gdy w ręku mam aparat, nie?
Ha! A Mimmy wytrzymała!
{I nawet przyjechać do mnie postanowiła.}
No, ale to nie ma co porównywać,
bo ona taka ogólnie moja jest,
rozumie linkowego hopla fotograficznego,
i w ogóle wszędzie się `wepchnie`,
jesli tylko czuje, że tam jest Jej dobrze.
{bez zbędnych słów;
Tobie, bo kocham, Linka.}