Roztrzęsiona, zapłakana, smutna, zdenerwowana, niepotrafiąca zrozumieć świata, ludzi.. zrozumieć Ciebie.
Nie wiem, po co to robisz, może uważasz, że oczywiste jest to i po prostu nie musisz już nic sobą wyrażać, że ja już wszystko wiem, że już nic nie masz mi do powiedzenia, bo wszystko już będzie tak jak jest.
Bo ja myślę, że bycie razem polega na własnym zaufaniu, na zrozumieniu i ufności w miłość, która obdarza Cię osoba, z którą jesteś. Ale też związek nie może polegać na tym, aby nie interesować się tym po w danej chwili robi jej "druga połowa".. bo to raczej taki system "olewający" i z czasem prowadzi do destrukcji i zepsucia w związku tego co najlepsze, a co za tym idzie rozpadu..
Nie chodzi mi o to, aby być wiązanym na przysłowiowej smyczy, lub wiązać kogoś, bo to tez nie jest zachowaniem normalnym, często rodzi się przez to tak zwana chorobliwa zazdrość..
Później rodzą się przez to konflikty, nieporozumienia i wszystko kończy się rozstaniem, często niechcianym przez obojga&
Każdy z nas pamięta pierwsze spotkania, chwile, w których po raz pierwszy poznawaliśmy kogoś, kto z czasem stał się dla nas kimś bardzo bliskim. Należy zapamiętać te chwile i tak właśnie zachowywać się przez cały czas, wiążąc swoje życie z druga osobą, miłość umiera, gdy nie jest pielęgnowana, kiedy staje się codziennością, rutyną, może nawet rzeczą codzienną, przyzwyczajeniem& nie można poddać się tym przyzwyczajeniom, trzeba być takim jak na pierwszych spotkaniach. Kochać czysta, niewinna miłością...