Mam kryzys jeździecki . Mam dość obowiązku , mam dość smarowania , pielęgnowania i fochów rodziców. Mam dość wydatków na niezbędne pierdoły ,kowala i weterynarza. Chce sprzedać konia .
Na zawsze stajesz sie odpowiedzialny za to,co oswoileś. Tak ,święte słowa ,na szczęście mój koń nawet mnie nie pamięta ,bo było to nie możliwe w przeciągu 5 miesięcy ( dodam ,że moje jazdy były bardzo rzadkie przez naukę w trzeciej gimnazjum ) . Więc sama się usprawiedliwiam : nie, nie jestem odpowiedzialna bo go nie oswoiłam .
Jestem pewna,że będzię mu lepiej z osobą,która potrafi jeździć ,która się nie poddaje i która ma czas. Będzię zadbany .
Nie traktuje go jak zabawkę . Właśnie odwrotnie - nie chcę,żeby koń spędzał życie w boksie. To nie kije golfowe,które możesz brać i odkładać kiedy Ci się podoba . To żywa istota , a ja w liceum kompletnie go zapuszczę przez dalekie dojazdy i naukę.
Mam dość marudzenia ojca ,że znowu musi wydać ponad 1000 zł na kobietę,która ujeżdża konia,bo sama sobie nie radze .
Ale mogę go zostawić.Mogę dalej wysłuchiwać marudzenia, mogę go przenieść do o wiele droższej stajni ,która jest bliżej domu . Mogę ,ale czy chcę ? Czy nie lepiej sprzedać go teraz ,kiedy jeszcze go nie oswoiłam ? Decyzja należy do mnie , nie wiem ,czy ktoś z was może mi pomóc, mile widziane uzasadnione komentarze .
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24