[b]z nad morza wróciłam w poniedziałek 0 5:30 rano. utłukłam sie całą noc. oczywiście nie obyło sie bez problemów. zaczęło sie od tego że na bilecie miałam inną godzine przyjazdu pociągu, a na rozkładzie na stacji była inna. potem spóźnił się 10 minut, a jechał z bardzo bliska gdzie była jego stacja początkowa. jak juz przyjechał to sam źle wycyrklował i musiałam z bagażami zapierniczac przez pół pociągu do swojego wagonu. jak juz udało mi sie wpakowac do odpowieniego wagonu to się okazało że miejscówki mam na drugim jego końcu. ale to jeszcze nie koniec. w Poznaniu mieli odłączyć kilka wagonów które jechały do Warszawy. zabrało im to ponad godzine. takim sposobem stałam w Poznaniu od 2 w nocy. zamówiona taxówka we Wrocku przyjechała dopiero po 25 minutach a na dodatek gościowi popieprzyły się ulice. jeśli chodzi o pobyt nad morzem to było świetnie. przez tydzień miałam upały. potem dwa dni mgieł. ogólnie bilans wakacyjny bardzo mile zaskakujący :)[/b]