Nie potrafimy już ze sobą rozmawiać. Ciągle gdzieś pędzimy i przychodzi taki moment,że trzeba milczeć bo tak serio to różnicie się a przecież byliście jak dwie krople wody. Patrzysz z niedowierzaniem i myślisz to moja rodzina? moi przyjaciele? mój chłopak? Obcy ludzie stają się dla Ciebie bliżsi a przecież jesteś taki sam jak i dla swoich przyjaciół. Jakim sposobem to się dzieje? Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Pośród bliskich osób czuję się mega samotna i to jest przerażające. Tyle pracy,aż strach to wszystko ogarnąć.
Widzisz jak ktoś coraz bardziej się oddala...To nic. W końcu się spotkamy..jesteśmy dla siebie stworzeni.