A więc wiecie już że miałam problem z własnym sumieniem, wartościami..

Z tego wynikł mój strach który paraliżował całe moje życie..

Kocham Michaela i to się nigdy nie zmieni..

Myślę o nim kiedy kładę się spać i jest moją pierwszą myślą po przebudzeniu..

I to właśnie kocham. Kocham go szczerze.

Bezinteresownie i moooocno !

I wiem że on niechciałby abym siedziała w domu i płakała za nim choć tak do cholery jest.

Jak można tak bardzo pokochać kogoś kogo znało się tylko z kolorowego ekranu ?

Kiedy spoglądam na zdjęcia mam wrażenie jakbym znała go tak długo..

Jest moim powiernikiem i bohaterem .

Ubustwiam w nim wszystko począwszy od okresu J5 do This is it .

Jego nos, usta, oczy, kolor skóry , włosy, uszy, brwi , nogi, ręce i wszystko !

Jego głos powoduje ze czuje się jakbym była gdzieś gdzie czuje się wspaniale..

Gdzieś gdzie panuje miłość. Nie poznałam go a pokochałam.

Gdybym mogła zamienić z nim słowa zapytałabym się : Zostaniesz moim przyjacielem ?

Takim prawdziwym, i nie chciałabym sławwy, pieniędzy chciałabym tylko go słuchać..

Jego mądrości , miłości, dobroci i radości..

Choć wszyscy go krzywdzili on i tak ich kochał.

Dlatego nie wiem dlaczego ludzie nadal są dla niego tak okropni..

I właśnie potrafię siedzieć i pisać takie rzeczy ze łzami na klawiaturze ..

Kiedy to piszę łzy same płyną. Dlaczego ? No pytam dlaczego ?

To Bóg musiał sprawić że tak bardzo go pokochałam ..

Nie z litości, tylko z powodu jego sposobu bycia .. był sobą.

Nawet nie wiecie ile bym dała aby pobawić się z nim w Disneyland i jeść watę cukrową ..

Powiem to po raz nie wiem który.. ale uwieżcie mi że go strasznie KOCHAM <3