Moje Zło, które zawzięcie mi tłumaczyło, że na kasetonach wcale nie ma Jokera, ani Jurka, ani Dante, ani nawet Queen (co w sumie i tak mnie nie przekonało) i uspokajało moją nerwicę.
Szlajałyśmy się gdzie popadło, wyłyśmy do Achmeda, nabyłyśmy urazu do białych szalików [nie wspominając już o (białych!) łapkach], były czułki, pociągi, dziwni ludzie, był Batman i morderczy Joker też.
"Nie mam twarzy więc nie muszę wstać" i "jedz" i 'idziemy spać" w ogóle doszłyśmy do momentu w którym WSZYSTKO się już kojarzy. I mamy wspólnie 69 wenów.
Jesteśmy już nie do odratowania i szalenie mi z tym dobrze, o.
Telepatyczne kropki i wszystko jasne.
Czekam na Sylwestra.
It's my life
And it's now or never
I ain't gonna live forever
I just wanna live while I'm alive
Bon Jovi, It's my life