Jeśli pytają co się dzieje w żywe oczy kłamię , ze to zwykłe zmęczenie , nic poważnego
przecież nie wykrzyczę światu , że pękło mi serce na pół pomimo tego , że zszywałam je już kilkakrotnie ,
nie pobiegnę i nie wypłacze się nikomu w ramię , bo nie zniosę gadki ; 'będzie dobrze' , a tym bardziej pocieszenia typu ; 'nie ten to inny'.
Oni nie zrozumieją , że nikt inny nie zastąpi mi jego obecności .
Ja po prostu kocham go jak Kubuś Puchatek , Prosiaczka , jak Kangurzyca swoje Maleństwo .
Teraz rozumiesz?