ten rok zaczal sie dla nie nie najlepiej, juz 1 jebanego stycznia bylam bez telefonu,bo jak to na melaznzach typu pato ledwo garstaka dotrwala do 12, no coz tak to skomentuje, ale co zrobie karma wraca przeciez nie? studia? studia ida mi mniej wiecej dobrze, nie tylko pod wzgledem nauki i otrzymywanych ocen ale widze jak zmieniaja moja osobowosc a z tego ciesze sie najbardziej, otworzylam oczy, choc mialam lekki zakret uciekajac w palenie, ale juz ogarnelam system,
tu to zmiana najwieksza w moim zyciu - odcinam sie od moich narkomanow, teraz bedzie inaczej dam rade, wezme sie za siebie nie drastycznie lecz powoli,
ogarne sesje, praktyki, i prace, ogarne moje love story przez ktore schudlam 4 kg bo sama nie wiem czy jestem gotwa sie w to pchac, ale jak to mowi kamila" Agnieszka, ta nie jestes juz mloda masz 21 lat moze w koncu czas sie ustatkowac?" moze ma racje, Lolka tez uwaza ze to nie najgorszy pomysl ale jak twierdzi "co ja ci bede mowic jak ty i tak zrobisz po swojemu?!" no tak, tak bedzie, ale kazde podjete przeze mnie decyzje moga miec niszczace dla mnie konsekwencje jezeli ow pan nie wytrzyma i nie bedzie chcial i umial sie dostosowac do moich oczekiwan, wszytsko sie okaze,
a ja? ja po sobie tez widze zmiany widze je stalam sie czlowiekiem ktoremu nie mozna zaimponowac melanzem, opowiesciami kto co wypił, kto kogo ruchał, kto co brał, nie moge juz sluchac o tym jak bylo fajnie, o kolorze drinkow, proszkach, dziwnych fazach i innych tego typu lotach, nie robi to na mnie kompletnie zadnego wrazenia, wrecz napawa mnie lekiem, obrzydzeniem i zalem, bo ci ludzie sa gotowi zyci tak caly czas nie dostrzegajac konsekwencji ktore ten rok podal mi jak na dloni, az robi mi sie niedobrze, to jest naprawde smutne ze nie widzicie ze nie zyjecie wy wegetujecie w tej egzystencji az stanie sie cos, przed czym probowalam was ostrzec ale mnie nie sluchacie, ja cie odcinam, nie bede wam mowic jak macie zyc, nie bede walczyc sama z calym swiatem, matka teresa nie jestem, przykro mi, mam swoje aspiracje i ambicje i do nich bede dazyc.
ten rok nie byl strasznie chujowy byl potrzebny bym zrozumiala to co rozumiem teraz co nie oznacza ze byla latwy byl jak jebana gora z lichego kamienia po ktorym musialam sie wspinac ale teraz wiem ze umiem je pokonywac umiem walczyc nie tylko z gora ale i ze swoimi slabosciami a to chyba najwazniejsze!
mam nadzieje ze przyszly rok nie bedzie jak mount everest tylko moze niech beda to rysy, a dam im rade, tego sobie zycze sama na nowy rok.
wam tez chce zyczyc byscie pokonywali swoje gory, nie narzekajac jak jest ciezko tylko analizujac dokonania i wszystkie przeszkody ktore czegos was nauczyly bo na tym polega zycie na zdobywaniu doswiadczenia i coraz szerszego i lepszego patrzenia na swiat, a reszte waszych marzen zdobedziecie z palcem w dupie jak nauczycie sie najwazniejszego patrzec i widziec co sie dzieje co wam daje radosc co jest dal was dobre a nie co wg innych powinniscie robic, wierze w was dacie rade tak jak i ja :*