Bo z tymi wariatami było mi najlepiej w życiu.
Siatkówka nigdy tak nie bolała i jednocześnie sprawiała przyjemnośc.
Ja chce dalej taki wycisk! Jeśli przez to mam lepiej grać niech mnie boli.
Takie życie jak tam mi odpowiadało.
Pewne, że wracam za rok.
Okrzyk, który przebijał wszystkie inne.
Zrozumiałam, że wcale nie jest mi pisane jakieś rozegranie tylko przyjęcie.
Suchary Dżokera, kajaki i ogólnie wszystko.
Najważniejsza obietnica: mecz Skra Bełchatów - Dynamo Moskwa w Łodzi jest nasz!
Pierwszy raz pożegnanie było dla mnie tak trudne, że jak idiotka zalałam się łzami i nie umiałam uspokoić.