Nie ma to jak sesja!
-odkrywasz, jak bardzo lubisz spać
-stajesz się mistrzem pasjansa (Oj, jeszcze tylko jedna partyjka. I jeszcze jedna. Ta będzie na pewno ostatania)
-popijasz kawą tabletki na uspokojenie
-uczysz się na pamięć wszystkich napisów na ścianach w cichaczu (gdzie pokolenia studentów pokrywały relaksacyjną fototapetę w deseń leśny napisami w rodzaju: cogito ergo sram)
-przez siedzenie nonstop w akademiku zaczynasz robić się bardzo dziwnym człowiekiem, który przynajmniej 2 razy dziennie przebiega przez korytarz, oznajmiając jak baaardzooo jest poojeeebaaaaaaaanyyyyy
-w osiedlowym sklepiku kończą się sałatki za 2 zł 65 gr i został już tylko jeden smak zupek chińskich
-jestes głodny. cały czas. ale masz ochotę zwymiotować na sam widok zupki chińskiej
-chcesz do domuuuu. do dooooomuuuu. na imprezę a potem do doooomuuuuuu.
i odkrywasz, że wypicie całego słoiczka kawy w jeden wieczór naprawdę mogło nie być najlepszym pomysłem twojego życia...