"Za dużo myślenia to u mnie efekt braku zajęcia".
Normalnie nie mogę tego tak zostawić, więc wybacz, ale trochę się "popastwię" nad tą wypowiedzią i pewnie się domyślasz- dlaczego :P
Pyk- z mostu:
Jesteś mądrzejsza, niż Ci się wydaje albo ja na tyle głupi, żeby tak o Tobie myśleć.
Moim zdaniem prawda jest taka, że się nie doceniasz. Nic więc dziwnego, że boisz się przecenić.
To są nasze nieświadome lęki ale ciekawe, który strach jest gorszy?
W końcu ktoś może to wystawić na próbę....I tak będzie, ale to MY wystawimy sobie z takiej próby ocenę. Pytanie, jak jesteśmy wobec siebie surowi, jak rozsądni. Zbyt surowa ocena zniechęca do nauki, zbyt łagodna odbiera jej potencjał poznawczy. Pozostaje wystawić wypadkową? Nie bo to zwykłe zero, zwykły konflikt tych dwóch wartości. Jaka ocena jest zatem najlepsza? Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, a tym trzecim jesteśmy My sami.
Problem w tym, że ludzie kochają za mocno lub za słabo tak siebie, jak i innych. Wystawiając opinie- zbyt często robią to kosztem tej drugiej strony. A zło wraca najczęściej pod taką samą postacią.
Ja nie mam najmniejszego zamiaru ani prawa wystawiać opinii o tobie dla Ciebie, ale jak najbardziej mogę to zrobić dla siebie samego.
Możesz się kierować innymi ale i tak ocena końcowa skończy się na korzyści z zaistniałego konfliktu i to Ty będziesz miała ostatnie słowo, ostateczną ocenę, ostateczny brak konfliktu...
Może się to wydawać dziwne, bo nie miałoby sensu, jeżeli owy konflikt, do którego zakończenia dążymy, nic by nam nie przynosił (wnioski), a im mniejszy konflikt, tym większe są nasze możliwości wyboru. Niestety dlatego, iż w takim wypadku pozbawione poznania dobra i zła. Co zatem byłoby najlepsze, jak postąpić najmądrzej, by nie trzeba było uczyć się na kolejnej potyczce?
Decyzja ostateczna, czyli w tym wypadku samoocena, jest Twoja jednakże zawsze postąpisz głupio, jeśli nie zgodzisz się z tymi, którym na Tobie zależy, dla których jesteś tego warta, którzy chcą o Ciebie dbać, chronić, wspierać, kochać... Bo widzisz, tak się składa, że kiedy, kogoś PRAWDZIWIE kochasz, to nie znaczy, że mocno, czy słabo. To zawsze znaczy MĄDRZE, czyli robiąc i/lub myśląc w ten sposób- zawsze masz rację.
Innymi słowy staraj się kochać, zrozumieć, rozwijać Siebie i Innych, a nigdy kosztem jednej ze stron, pamiętając jednocześnie, że osiągnięcie tego jest niemożliwe...Dlaczego? Ponieważ drogę sami sobie wyznaczamy naszymi decyzjami, a to jest tylko drogowskaz.
I mam małą prośbę/pułapkę- jeżeli jednak jestem głupi, to wyprowadź mnie z błędu, a sama sobie udowodnisz swą mądrość.
Jeżeli jednak nie udowodnisz to znaczy, że jednak ja mam rację kiedy mówię "... NIŻ Ci SIĘ WYDAJE ".
Pamiętaj, że oczywistości są nam nieznane, bo boimy się ich, gdyż jawią się jako pułapki bez wyjścia, o których nie wiemy, że są naszym dziełem.