Wczorajszy dzień zaliczam do jak najbardziej zajebistych! Dzień babci, a przy okazji dziadka (bo ja to zawsze obchodze razem;p). Tak byłam u babć, jednej i drugiej. W końcu zebrałam się w sobie, ogarnęłam się i przełamałam barierę strachu. Babcia Jadzia ma się średnio, dziwne emocje mnie dopadły gdy byłam u niej.. ale to nie na teraz i tutaj, ważne, że ją widziałam.
Babcie obleciałam w południe, a po południu świętowaliśmy z moimi tancerzami ROK MDC! Masakra. Pizzunia, a potem przezajebisty trening. Szczęście, spełnienie, łzy. Kurwa, kocham Was!
"Wdech, wydech, 1,2,3 aaaaaaaaaaaaaaaa! Maya, Maya, Maya!"
Jenyyyyy, nawet jak teraz o tym pomyśle to ciary na całym ciele. Fajnie, że istnieją tacy ludzie, którzy potrafią jeszcze wywołać we mnie tak zajebiste emocje.
Swoją drogą tęsknie za Sławą, Martą, Ewą, Anią, nawet za Pruską tęsknie, której to nie widziałam milion lat chyba.
Na tym się nie skończyło, noc była pełna wrażeń, rymowanie razem z Chamillionarem, jego zajebistego kawałka 'Void in my life'. Zajebisty jest, wkręcił mi się na maxa, zresztą sami sprawdźcie:
Był też wąż, kręcenie teledysku i impreza przy Mambo number 5! Na rapie, maaan:D
Dziś póki co średnio. 13:43 na zagarze, a ja gnije we wyrze, w sumie miałam napięty plan tyogdnia;p, więc należy mi się odpoczynek, tym bardziej, że Mjuzik wita. Chciałabym mieć więcej wolnego, zdecydowanie!
Uciekam się ogarniać, bo kuzynka tu kwiczy, że jej nudno. No właśnie Oliwia przyjechała na ferie, więc jest jeszcze bardziej kolorowo;)
Na zdjęciu z Amelitką. Córa mojej kuzynki, a ja będę jej nianią, kiedy Monia będzie musiała wrócić do roboty. Wyzwanie i obowiązek olbrzymi, ale myślę, że podołam;)
Jaaaaaaaaaaaał! Żuchwens! Jeszcze tylko 17 dniów;*