Myślałam że został już tylko na fotografii
z twarzą bez oddechu
Tymczasem w każdej chwili
kiedy zapalałam światło
nakrywałam do stołu w świecie tak małym
w którym jest już wszystko
wiedząc że zmęczenie jest przynajmniej połową miłości
że kochać --- to nie znaczy iść w swą własną drogę
nieefektowna jak zielona trawa bez połysku
wytrwałam jak chory z urojenia który ma w końcu rację
kiedy odkrywałam że można się modlić mając tylko
czyste sumienie
kiedy odchodziłam żeby wrócić
z sercem nie skróconym przez oszczędność
tak znikoma że prawdziwa
sama na wspólnej drodze
po obu stronach wiary
przecież tylko nieobecni są najbliżej