Wkurwiłam się i to nie troche, a bardzo.
Ehh, nie wiem nawet o co mi chodzi, od rana ten dzeń był skazany na chujowy. Ale poniedziałki rzadko co miewam dobre, więc standard.
Na wychodzenie nie mam ochoty, ani siły, a w domu tym bardziej nie chce mi sie siedzieć, kompletnie nie wiem co ze soba zrobić, do nauki też mi brakuje motywacji.
Byle do maja, błagam..a najlepiej to do lipca :))))
Nie ma to jak wysłać dwa razy to samo, a oni i tak będą pisać że jeszcze raz. Wyjebane, poddałam sie, bardzo łatwo można mnie wychujać. Niestety.
,,Przecież łatwo dać się zwariować w tych czasach
jak od rana w komunikacjach wkurwia cię ludzka masa.
Chcemy tylko spokój i kogoś do kogo wracać,
żeby na stare lata spojrzeć w lustro i nie płakać.''
ulga po bieganiu