Od 2006r. z przerwami dążyłem do osiągnięcia setnego poziomu doświadczenia w ulubionej grze. 13-ego lutego 2013r. udało się :)
Wiele lat gry na wyspie początkujących, gdzie poziom nie przychodzi łatwo, bardzo wiele osób poznanych , przywództwo jednej z najmilszych Gildii na Rookgaardzie to tylko niewielka część przygody, której dane było mi zaznać. Cały setny lv wbity od początku do końca uczciwie, więc niektóre fora huczą na ten temat. To cieszy :) Dzięki tej grze poznałem przede wszystkim siebie - to jaki potrafię być wytrwały, jeśli mi naprawdę zależy.
Wszystko, a przynajmniej bardzo wiele można osiągnąć i to uczciwie, jeśli się naprawdę chce. ;)
Od prawie miesiąca jestem w nowej pracy. Najlepszym jest to, że ludzie, z którymi współpracuję są świetni, przede wszystkim pomocni i mili, kierownik zaś jest książkowym przykładem dobrego szefostwa. Jedyną "wadą" jest czas pracy,
wyjątkowo nienormowany, bywa i codzienny po 12h, rzekomo może być i po 15. Cóż, damy radę, chociaż często później nie ma czasu już na nic... Jakby co, przynajmniej jest na co ponarzekać :D
To chyba tyle, aura za oknem sprawia, że moje dzbaneczniki zaczynają żywiej reagować i chyba zanosi się im na wzrost ;)
Pozdrawiam wszystkich i... dużo słońca ;)
"Do what thou Wilt...."