Dla odmiany postanowiłem otworzyć kapliczkę, która od wielu tygodni stoi zamknięta na cztery spusty.
Tuż po jej otwarciu buchnął w moim kierunku zapach wonnych kadzideł, którymi przejdzone zostały atrybuty Maga.
Zapach był to nie do opisania. Nieskazitelnie czyste miejsce, w którym czeka Duch, pomimo upływu czasu, wciąż jakby żywy.
Coś niesamowitego. Gdy wracam pamięcią do tamtych, dawnych czasów, kiedy to niemożliwe stawało się możliwym, kiedy to zaklinałem
żywioły...gdy lampa w nocy nie gasła, bo siedziałem nad księgami. Ach! To były czasy!
Zastanawiam się co wciąż powoduje, że to, co było dla mnie codziennością, stało się odświętnością...
Może dorosłem? Nie ma to z tym nic wspólnego. Dojrzałość nie ma tu nic do rzeczy.Magijne praktyki nie znają ani płci ani wieku.
Tajemnymi naukami zajmowali się dojrzali ludzie, to oni szukali odpowiedzi tam, gdzie inni obawiali się nawet zajrzeć.
Zostałem ukarany przez Magię. Zalągł się w moim wnętrzu nieznany byt, który nakazuje mi wręcz nic nie robić w tym kierunku.
A mam przecież tyle do zrobienia. Po pierwsze kara dla złych osób, które spowodowały, że pociekły łzy z moich oczu, z przede wszystkim oczu moich rodzicieli.
Mogę zapomnieć, że czułem ich smak, nie zapomnę jednak, że najbliższe mi osoby czuły dokładnie to samo.
Sprawiedliwość dosięga wszystkich, nawet po latach. Szczególna osoba, która spowodowała nasze łzy już odczuwa skutek własnych działań.
Modli się ona teraz o szybką ulgę, jednakże ta nie nadejdzie. Można mieć górę pieniędzy, lecz gdy nadchodzi choroba, to przedłużają one wyłącznie
to, co nieuniknione.
Gnębił on ludzi i nie było na niego rady, lecz teraz gnębi go to, czemu nawet on nie jest w stanie się przeciwstawić.
Tak Panie Andrzeju. Pozostali niechaj się nie martwią - wymodlimy to samo. W Naturze istnieje równowaga - tak czy siak wyrówna się to co daliście z tym, co otrzymacie.
Miałem sen, który był odzwierciedleniem moich pragnień. Widziałem w nim postać w długim płaszczu, która spoglądała na mnie.Nie widziałem zaś Jej twarzy, czułem jednak Jej wzrok. Stałem tak i patrzyłem. Nie odczuwałem potrzeby mówienia, to co chcieliśmy powiedzieć spływało po nas szkarłatną ścieżką. Powiedziałeś mi "nie martw się".
A więc się nie martwię.
Napawa mnie optymizm i altruizm. Daję z siebie wszystko, co mam dobrego, końca zaś nie widać. Podziwiam ludzi prawych, którzy nie martwią się o własną kieszeń i nie dlatego, że mają pełną skarpetę, lecz dlatego że wiedzą, iż zostanie im to wynagrodzone.
Koniecz pierniczenia:]
Powyżej zdjęcie atrybutów Maga, o których wspomniałem wcześniej. Z chwilą przypływu pasji stworzyłem niedawno Pentagram, własnoręcznie wyryty w płycie kamiennej. Widoczny na zdjęciu.
Naładowany energią żywiołów, w szczególności wody i ziemii. Krótko i na temat: mam piłę do cięcia kamienia, a więc wyciąłem kwadrat 15x15 cm z płyty ranitowej, spolerowałem go, wyryłem kątówką Pentagram i pomalowałem złotą farbą akrylową. Mało tego zorientowałem się, że takich cudowianek zapewne zrobię więcej, więc tą dla odmiany postanowiłem wystawić na sprzedaż. A nóz widelec ktoś będzie chciał skorzystać z tego, czym natchnąłem owy kamień. Słowa rytuału "natchnienia" były proste: "Chcę mieć ochronę, nic złego stać mi się nie może". Może stać sobie w pokoju na stole, byleby nie kłaść na nim kubka z kawą... ^^ Proszę bardzo, można go kupić. Jest to rarytas, chociażby dlatego, że pierwszy raz coś takiego robiłem, nie licząc rysowanych, czy płonących Pentagramów.
Ewentualnych zainteresowanych zapraszam na PW.
Tak w ogóle, zapuszczam długie włosy ^^ Dla odmiany. Zobaczę, czy będę...wyglądał :D
To chyba tyle. Wspomnę na sam koniec o Osobie, której szczególnie życzę samych dobrodziejstw :) J ...... jesteś niemożliwa, masz w sobie tyle ciepła i życzliwości, że
co jak co, ale to MUSI się Tobie zwracać każdego dnia! :) Jeśli nie teraz, to w przyszłości, a ja nie gdybam, jestem tego pewny:) Niech z Tobą zawsze będą obecne dobre "siły", a Archangel Michael wręcz jak na skrzydłach leci już do Ciebie ;)
"Czyń swoją Wolę, niechaj będzie całym Prawem".