Kurwa...
Było tak zajebiście, po prostu z każdym bliższym do Ełku miastem w drodze powrotnej coraz bardziej tęskniłem...a jakie chujowe uczucie dopadające mnie od razu po zajęciu miejsc w pociągu...ludzie czemu ja się tak przywiązuje :D
Ale nie ma co pogrążać się, tylko cieszyć że tam pojechałem, że poznałem paru wspaniałych ludzi i przeżyłem najlepsze chwile w wakacje :D Zresztą, zobaczymy się już niedługo, szybko minie.
Nie żałuje ani jednego wydanego grosza + planujemy z Marcinem kolejne tripy, tak, to jest życie.
Jeszcze dodam że potęga chwili jest wielka i uświadomiłem to sobie dopiero teraz.
Pozdrawiam.