Jedna chwila - tracisz wszystko, jedna chwila - nie masz nic. Nic ... Nie jest to co prawda kwestią posiadania, ale jednak jakąś kwestią jest. Mamo, kocham Cię !
i ... tak, jestem ćpunem. Złą córką, złym człowiekiem, ale nie przeproszę Cię za to, bo przecież słowo to niczego nie naprawi, nie wytłumaczy mnie. Bądź tylko pewna, że wychowałaś mnie dobrze, a ja nie zmarnuję daru jaki dostałam, życia. Dziś właśnie egzystuje w tej " jednej chwili ". Nie radzę sobie z życiem, ciąży mi to wszystko, jak lina z uwieszonym kamieniem u końca. Lina założona przez świat na szyję skazańca. Jestem skazana na cierpienie, ból psychiczny i powoli zaczynam się z tym oswajać. To już drugi miesiąc. Drugi miesiąc w zamknięciu. Szkoła, dom, szkoła, dom, papieros. Siedzę sama, piję gorącą herbatę, zapadam w kodeinowy sen, budzę się, uczę, odrabiam zadanie, ubieram, jem śniadanie, idę do szkoły i tak od dwóch miesięcy. Jestem sama, mimo, że jest wokół mnie masa ludzi. Chcę być sobą, zdjąć w końcu tą maskę, ale toksyczne otoczenie, nie pozwala, trzyma mnie w swoich szponach i nie chce wypuścić, a bliscy czekają. Czekają na mnie tam gdzie ongi ich zostawiłam. Czekają. Cierpliwie. Spotkamy się tam gdzie słońce odwiecznie trwa w zenicie, nigdy nie zachodząc. I w końcu ja będę czekała na was.