-No Victor gdzie my idziemy? Powieeedz&
Młode małżeństwo szło przez środek Londynu. Victor trzymał Ann za ręke i ciągna za sobą wymijąjac się z przechodniami.
-No zaraz będziemy. Moment.
Nadal szli. Zaczął padać lekki śnieg. Ann spojrzała w niebo. Kilka płatków sniegu spadło jej na twarz. Poczuła się jak mała dziewczynka, która idzie z tatusiem za rękę.
-No jesteśmy.
Stanęli przed domem. Dość nowocześnie wyglądającym. Był piętrowy. Nie wysoki, ale taki w sam raz. Do okoła wyłożony kamieniem. Dom otaczał ogród. Zimą wyglądał pięknie. Ośnieżone drzewa, wyglądały cudownie.
-Yyyy. Victor co my tu robimy? Czemu stoimy przed czyimś domem.
-Nie kochanie nie przed czyimś. Ten dom jest już nasz.- i pokazał w reku klucze.-pamiętasz? Mówiłaś mi ze właśnie o takim domu marzyłaś. Właśnie spełniam twoje marzenia. Dość mieszkania w tym bloku z dwoma pokojami. Jesteśmy małżeństwem, kto wie. Za chwile pojawia się dzieci. Nie możemy tam mieszkać. Dlatego właśnie kupiłem ten dom. Podoba się?
-Victor- Ann rzuciła mu się na szyje-On jest cudowny, ale skąd ty na to pieniądze wziałes?
-O pieniądze się nie martw. Wszystko jest dobrze. Chodź do środka.
Chwycił Ann na rece.
-No to teraz już będzie tak oficjalnie. Tak jak powinno być. Otworzył bramkę i wszedł po schodach. Naciśnał klamkę i otworzył drzwi do ich nowego domu, do nowego życia.
-Victor tutaj jest cudownie&
Środek był bardzo nowocześnie urządzony. Przed nimi były kręcone schody z czerownym dywanem. Po obu stronach były dwa ogromne pokoje, w głębi jednego z nich było przejście do kuchni.
-O tutaj będzie jadalnia, tam kuchania, oo a tutaj salon. Victor nadal trzyma Ann na rękach i pokazuje jej dom. Nasza sypialnia jest góry.
I szybkimi krokami wbiegł na górę. Podszedł do drzwi sypialni.
-Naciśnij klamkę proszę.
Ann posłuchała i nacisnęła ja.
Jej oczom ukazało się piękne łóżko. Na ścianach były ich wspólne zdjęcia ze ślubu, ze wspólnych wyjazdów. Sypialnia wyglądała cudownie.
-Teraz już wiem gdzie znikałes na całe dnie po pracy. Chciałeś to wszystko urządzić. Wiesz? Udało ci się.. Jest tutaj cudownie. Ja nadal nie wierze że to jest już nasz dom.
-Uwierz.
Pocałował ją namietnie w usta i rzucił delikatnie na miękkie nowe duże łózko.
-Kochanie nie rzucaj mnie tak, muszę na siebie uważac..
Victor otworzył oczy szczerzej.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
Kolejny wpis za 10 komentarzy;**;)!!