Byłam pierwszy raz w tym roku na spacerze z Bazylkiem ^^ W drodze dołączyli do nas: Bolek, Lola i Dżeki <3 Brakowało tylko moich dwóch myszek (Basteta i Bejbi) hehe. A propos Bejbi... Jak wróciłam po 6 rano z urodzin Magdy, to od razu ukroiłam pomidora i zaniosłam do pokoju, żeby nakarmić moje głodomory :) Patrzę do akwarium, a tam tylko Bastet...Zaczęłam sprawdzać, czy się czasem nie zakopała gdzieś ta druga mysz, ale nie było jej. Poszukałam też na szafce, ale ani śladu. To sobie pomyślałam, że mam po myszy, a tu nagle słyszę 'pi... pi... pi...' Bejbi! ^^ Była pod materiałem, który leżał na panelach :D haha wzięłam ją na ręce, na szczęście mi nie uciekała i nie pogryzła niczego. Uff... :)