Mniej więcej takie miejsce mi się kiedyś przyśniło, ale w innym oświetleniu.
Te wszystkie czynności związane z wyborem studiów i rejestracjami na uczelniach nadszarpnęły dzisiaj moje nerwy. Inna sprawa, że mam dziwną skłonność do robienia wszystkiego na ostatnie 5 minut. Dziś mój zlasowany mózg podjął decyzję (pewnie nie ostateczną, zostało jeszcze jutro do namysłu) w sprawie dalszej edukacji, która jednak jest wątpliwa przez chujkowate wyniki matur. Ja naprawdę przez cały rok w ogóle nie myślałam o czymś takim jak uczelnie, progi, liczba chętnych, studia. Nadal nie wiem, co chcę w życiu robić, ale muszę udawać, że wiem i dzielnie zapisywać się na różne kierunki.
Różne czynniki zasiały spustoszenie w mojej twórczej części mózgu. Nie jestem już tym, kim byłam wcześniej, na dodatek nie wiem już, kim jestem. Ostatnie dni to apogeum mojej bezczynności, a także głębokich, często tłumionych frustracji przemieszanych z poczuciem bezsensu. Nauczyłam się nudzić. Nie ma już siły, która przyciągnie mnie do rysowania na dłużej. Doszło do tego, że zniechęcam się po pierwszej próbie, nie mam w ogóle chęci doprowadzać rzeczy do końca. Nie mogę pisać. Ja nawet nie umiem normalnie odpoczywać. Niczym pracoholik obwiniam się, gdy nic nie robię. Tylko, że pracoholik przez większość czasu pracuje, a ja wciąż tylko bezczynnie się kajam.
Praca w oksach 3D dobiegła końca, niedługo zacznie się pożytkowanie wypłaty, jeśli ją otrzymam. Może wtedy wreszcie odważę się bez wyrzutów sumienia cieszyć z wakacji. Moim jedynym osiągnięciem w ostatnim czasie było zrobienie sushi, a teraz znów jestem zwykłym śmiertelnikiem. Szalony Japończyk (cały czas ten sam) pisze mi, że chce być ze mną forever, a ja nie wiem, czy się zgodzić czy nie xd
Muszę jeszcze wspomnieć słówko o tegorocznych wakacjach z BA, a raczej ich początku. Już od pierwszego dnia jest pełno przygód! Obcinanie włosów na dachu, zamykanie się w łazience razem z brudnym koszem na śmieci; nieco geriatryczne, choć szalenie miłe spacerowanie po parkach no i oczywiście filozoficzno-politologiczne konwersacje na łące w Myślęcinku, podczas gdy obok jakaś młoda, pewnie świeżo zakochana para ruchała się pod drzewem! :D Dojrzewamy.
Życzę Wam powodzenia w procesie rekrutacyjnym!