Nie umiem zebrać myśli.
Znowu tyle się dzieje, że aż mi niedobrze.
Mieszkam sama, remontuję, szukam pracy, mam kota, mój patologiczny przyjaciel się do mnie nie odzywa, a na domiar złego ktoś chce mnie pokochać.
Sama nie wiem o co chodzi, miłość to ostatnia rzecz, którą miałam w planach.
A on sobie przyszedł i wlazł mi do życia.
Do tego mojego małego burdelu.
I mi obiecuję gwiazdki z nieba, na które nie zasłużyłam.
Nie ufam mu, kurde.
Jak zwykle jestem tęskniąca.
I depresyjna trochę też.
I ryczę w Lidlu nad dżemem brzoskwiniowym.
Niech się to wszystko już ułoży..