Ostatnio nie wytrzymywałem sam ze sobą, więc z tego wszystkiego wziełem czapkę, ubrałem krotkie spodenki i zaczełem biec przed siebie ... gdzie dobiegłem ? ,na cmentarz w Sobowie a zaczełem od lasu na Zwierzynću i to dłuższą drogą, kiedy wracałem była obawa że nie zdąże wrócić póki się ściemni, baa nawet się zgubiłem hah, lecz później w końcu z spokojem wróciłem na odpowiednią drogę, choć nie byłem tego pewny i jakoś dobiegłem do domu, cały zlany potem i gdy położyłem się w cieplutkiej wannie i zanurzyłem głowę, myślałem tylko o śnie ... trzeba to kiedyś powtórzyć, lecz drogę wybiorę jeszcze dłuższą.
dziś WOŚP ... a co przejde się;)
chce ich płytę !