Niby to tylko 2 dni, ale dały mi one dużo do zrozumienia.
Czas na spore zmiany.
Musze się ogarnąć.. i to nie dlatego, że mam taki kaprys albo 'bo tak wypada' tylko po prostu MUSZĘ.
Wszystko zaczęło się ostatnio sypać.... wszystko.
Ale szybko się pozbierałam. Łzy chamsko cisnęły się do oczu, ale jak zwykle byłam silna ;)
W niedziele chrzciny tej pyzy na zdjęciu :D i święta spędzone w bardzo miłej atmosferze :)
Wieczorem drinkowaliśmy przed telewizorem z Madzią i Mariuszem, ogólnie mega chillout i w końcu się wyspałam - 6h snu <3 ;x
Rano spaliłam troche kalorii przy 2h z kinnectem ^^ ale i tak 2,5kg więcej po świętach ;o bo Madzia robi pyyyszne ciasta :D
Mam wspaniałego chrześniaka ! kocham Go najmocniej.
M: cioicu, a teraz namaluje coś ładnego
ja: co takiego..?
M: Ciebie
<3
i te 'kocham Cie ciociu' z samego rana .. najwspanialsza pobudka jaka kiedykolwiek miałam :))) !
a śmingus dyngus to zawsze fajna zabawa kiedy są dzieci w domu ;x
Jestem dzisiaj tak pozytywnie nastawiona do wszystkiego *.*
bo przecież trzeba być dobrej myśli :)
2. dzień bez papierosa i nawet mnie aż tak bardzo nie ciągnie.
Tym razem dam rade.
Mam dobrą motywacje ;)
Spójrz mi w oczy, powiedz 'co jest na zło lekiem?'
A jeśli jestem złem, powiedz chcesz mnie znać jeszcze?
Podobno płacz oczyszcza...
ale ja nie chce płakać...
chce być silna jak zawsze.