No bo dzisiaj tego no święto flagi jest. W końcu 2 maja mamy. No i dzisiaj było też ognisko i Kubuś zgubił komórkę i był deszcz i w ogóle to polara straciłem (mam nadzieje ,że osoba ,która ma mi go oddać stanie na wysokości zadania i nie będzie to tylko głupi pretekst aby się ze mną spotkać:P).
No to taką dziwną polszczyzną cz1. a teraz cz.2:
Jak już wspomniałem dzisiaj święto flagi a dokładnie Dzień/ Święto Flagi Rzeczypospolitej Polskiej (i na nazwie patetyczność tego święta się kończy...) Ogółem mało kto się tym (jednym z najmłodszych w Polsce) świętem państwowym przejął więc nie ma co o nim pisać. No i dzisiaj ognisko było. Nie zaproszono mnie więc pod pretekstem pojeżdżenia na rowerze się na nie wprosiłem... Jednym z punktów w programie ogniska było smażenie parówek(podobno kiełbasek) wiedeńskich, które po oględzinach po pieczeniowych najpewniej się do grillowania nie nadają. Proszę o zwrócenie uwagi na to ,że w poprzednim zdaniu użyłem aż 3 określeń na przyrządzanie potraw nad ogniem:P Ognisko definitywnie zakończył deszcz i zakończone sukcesem poszukiwanie zgubionej komórki.
W ferworze walki o przetrwanie w odległym o 500m od oznak cywilizacji miejscu użyczyłem swojego polaru ,który mam nadzieję odzyskać;) O spożywaniu napoi alkoholowych przy ognisku nie wspominam ponieważ obowiązuje ustawa o wychowaniu w trzeźwości a notkę tę mogą czytać nieletni.
Dobra się rozpisałem więc koniec. Jutro mnie nie ma więc jak coś komórka(kto ma numer ten ma). Wracam w niedziele rano o ile nie zaśpię i w efekcie nie pojadę nigdzie.