Takie jakieś z obozu integracyjnego. Dobre, bo bez twarzy :D
Wczoraj wieczorem czułam się dobrze i dzisiaj miałam zostać w domu tylko dla pewności,
a teraz jest znowu do dupy. I do końca tygodnia siedzę w domu. Jak nie zwariuję, to będzie dobrze.
Dzisiaj gra Real, a ja tego nie obejrzę. Nienawidzę mojego internetu.
Będę musiała zadowolić się relacją live na jakiejść stronce.