to naturalne, że poślizgniemy się i spadniemy z krawężnika, podnosimy się i na drugiej stronie ulicy znów wchodzimy. tam powierzchnia też może być oblodzona, ale przecież nikt o tym nie myśli...
w ostatnim czasie raz przegrałam. porażka, największa. nie dajmy się zwariować, wystarczy. nie chcę już niczego słuchać, przecież gdzie taaaaak! można czekać na cud*... a pytania kochają się mnożyć.
wypowiedzieć warto tylko to, co do nas wróci.
nie marnujmy się, matura sama się nie napisze.
* - albo kolejną porażkę :)