z podejrzaną liczbą na prędkomierzu mijam kolejne dni i przeszkody.
strużka światła wpadła do mojego ciemnego pokoju.
patrzę w kierunku nieznanej jasności i mrużę oczy.
trochę na oślep idę w kierunku uchylonych drzwi.
nie zastanawiam się, wiadomo że muszę zbadać to co nieznane i znaleźć odpowiedzi, zanurzyć się w labiryncie o odmiennej konstrukcji niż znane mi trasy i zatracić się wśród zawiłości.
patrzę w lustro i znów rozpoznaję w odbiciu siebie.
odrodziłam się jak feniks z popiołów i jestem gotowa do drogi.
ku nieznanym pejzażom.
Użytkownik mantramm
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.