Puste kieszenie i torba pełna snów,
Oto malarz dziwny, który bywał tu.
Wszyscy go znali, wiedzieli o tym, że:
Duszę swyą zaprzedał światu pędzli stu.
Nie wierzył ludziom i sobie chyba też,
Zbyt wiele bólu doznał, za dużo wylał łez.
Karmiony pogardą i rzuconym groszem,
ćzęsto tu siedział, obrazy sprzedać chciał.
Kto choć jeden kupi dziś?
Nie widziałeś, skręcasz w lewo, chcesz już iść.
A być może, gdy zobaczysz właśnie je
Znajdziesz słabość swą i marzenia blask.
Kto wie?
Życie swe zamienił w deliryczny sen,
Gubiąc gdzieś po drodze prawdę swą i sens.
By W końcu się odważyć i zapukać tam,
Gdzie teraz białą farbą maluje wieczny czas.
Kto choć jeden kupi dziś...
Mamy z Anetka plan zeby jechac na grob Ryska. Narazie to jest ogolny zamysl, ale mam nadzieje, ze dojdzie do skutku. Oczywiscie nie chcemy tam jechac same. Wiadomo Klaudka musi byc bo inaczej nie bydzie wesolo... No i moze jeszcze Ruda sie skusi...