Generalnie to załapałam niechciecia... a wcale mi sie nie przyda teraz. Najbliższy wolny weekend mam w sierpniu, cóż za wspaniała perspektywa, niemożliwości wyjścia na piwo tudzież inna wysoce kulturalna rozrywke w celu rozwijania ubogiej towarzyskiej sfery swojego zycia...
uczelnia.. olsztyn.. uczelnia.. siedlce.. dania... uczelnia.. glupi Wągrowiec (z głupią nazwa).. stany...
a zdjęcie prezentuje beztroski czas dzieciństwa sprzed tygodnia czy dwóch i to bez zazycia mitsubishi ecstasy. Dorota tu z różnym skutkiem odpiera atakujące ją powietrze, Kasiucha wykonuje niebezpieczne ewolucje akrobatyczne, chyba że poprostu się skrada - kto ją tam wie, i ja proszę państwa.. tak.. to ja... mistrz kung fu... LI-MI-A-LOOO [napisane fonetycznie, nie żeby było, że jestem głupia i nie wiem jak to sie pisze:P kto zna Pablo Francisco ten wie o co kaman]
I tam jeszcze korzystając z okazji gratuluje tej części Adeny, która pojechała do Szczecina, za to, że w ogole pojechała i za wyniki.
To tyle.