Rok temu wszystko się zaczynało, o tej porze, kiedy zaczynam to pisać, trwał wieczór talentów, wtedy był ten niezapomniany koncert... Mówiłeś mi, że to właśnie dziś powinnam obchodzić imieniny, a wtedy chciałeś zadedykować mi jedną z piosenek. Następnego dnia cieszyliśmy się z kolejnego wspólnego wyjazdu, który miał być za kilka dni. Wtedy jeszcze nic nie wiedziałam. Dopiero po powrocie z Suchej i po naszej pierwszej rozmowie dowiedziałam się tak wielu rzeczy, że przestraszyłam się tego wszystkiego. Wtedy bałam się, że się mną zawiedziesz, bałam się, że Cię skrzywdzę, a skończyło się zupełnie na odwrót... Nie wiedziałam, że też się w to tak bardzo zaangażuję. Niezapomniane rekolekcje... Coś mnie do Ciebie wtedy ciągnęło i chciałam być jak najbliżej... No i w końcu się udało, czułam się wtedy tak dobrze, kiedy opierałam się o Ciebie, a Ty obejmowałeś mnie swoim ramieniem. Wiem, że Ty też byłeś wtedy szczęśliwy, a żadne z nas nie potrafi powiedzieć jak do tego w ogóle doszło... To był ciężki dzień, ale tak dobrze się skończył. Najważniejsze, że nie wyjechałeś. Napisałeś wtedy o mnie piosenkę, a kiedy mi ją śpiewałeś, chowałam twarz, bo wciąż udawałam złą i obrażoną. To był dobry czas, a Ty każdego dnia próbowałeś mi udowodnić, że nie mam czego się bać, że mogę Ci zaufać, bo nigdy mnie nie skrzywdzisz i nie pozwolisz też na to nikomu innemu. Byłeś dla mnie taki cudowny, że w końcu moje serce pękło, byłam Tobą tak bardzo oczarowana, a później każdego dnia coraz bardziej się w Tobie zakochiwałam... Czułam się jak w bajce i nie wierzyłam, że coś takiego spotkało własnie mnie. Wspierałeś mnie wtedy, kiedy tak bardzo tego potrzebowałam, byłeś przy mnie, kiedy brakowało mi sił i nigdy nie pozwalałeś mi w siebie wątpić, a przede wszystkim to właśnie Ty we mnie wierzyłeś. Zobaczyłeś we mnie coś, czego nie zobaczył nikt inny, mówiłeś, że będziesz zawsze, a ja w końcu w to uwierzyłam. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, spędzałam z Tobą najwspanialsze chwile swojego życia, wreszcie mogłam się szczerze i z całego serca uśmiechać. Nie wiem, czy bez Ciebie poradziłabym sobie ze zdawaniem prawka, z tymi wszystkimi jazdami, z egzaminem, z pierwszym rokiem studiów, byłeś właśnie wtedy, kiedy było mi ciężko. Może nawet nie wiesz jak bardzo ważna była dla mnie Twoja obecność właśnie w tym czasie. Myślałam, że nigdy już tego nie stracę. A jednak to się skończyło... Zawdzięczam Ci tak wiele pięknych chwil, tak wiele uśmiechów na mojej twarzy, tak wiele szczęścia w moim sercu. Chwaliłam się Tobą, mówiłam, że jesteś najleszy na świecie, że będę z Tobą już zawsze. Uwielbiałam rozmowy z Tobą, uwielbiałam dostawać te cudowne smsy, a gdzie tu dopiero pachnące listy, brakuje na nie skali... Uwielbiałam pachnieć Tobą po naszych spotkaniach, nienawidziłam naszych rozstań i tęsknoty... Moje serce jeszcze się nie pozbierało, minęło za mało czasu, jeszcze jest mi ciężko i pewnie jeszcze wiele czasu minie, wiele smutnych wieczorów przede mną i wiele moich wylanych łez, ale nie chcę czuć do Ciebie żalu, złości, a tym bardziej nienawiści. Po prostu tęsknię za tym, co było, tęsknię za Tobą, brakuje mi tych pięknych chwil i nie potrafię jeszcze pogodzić się z tą stratą, z takim końcem marzeń... Mogłabym tu wspominać bez końca nasze chwile, tak wiele przychodzi mi ich teraz do głowy, ale te dobre wspomnienia jeszcze sprawiają mi zbyt dużo bólu. Wiesz, przeżywałam straszne chwile i coraz bardziej się oddalałam od Tego Najważniejszego, brakowało mi Go, wiedziałam, że muszę wreszcie pójść do spowiedzi, bo sama nie poradzę sobie z tym wszystkim, wiedziałam, że moja modlitwa nie ma takiej siły, miałam z nią spory problem, ale prosiłam Jezusa, żeby mi pomógł, żeby wziął ode mnie to wszystko, pomógł mi nieść ten mój ciężar, próbowałam z Nim rozmawiać, płakałam, kiedy mówiłam Mu o Tobie, ale właśnie wtedy najbardziej potrzebowałam czuć, że On jest przy mnie, powtarzałam wtedy słowa 'wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia', mówiłam Mu, że wiem, że mogę wszystko, kiedy tylko On będzie przy mnie. Modliłam się o to, żeby móc się pogodzić z tym, co się stało, żeby Ci wybaczyć, a to było dla mnie bardzo trudne. W czwartek poszłam do spowiedzi, wiesz, że zawsze się bałam tych chwil, ale było świetnie, dawno nie byłam tak zadowolona ze spowiedzi. Poczułam się wtedy tak dobrze, zostałam na mszy świętej, a Pan Jezus znów zamieszkał w moim sercu. A dziś przeżyłam jeszcze cudowniejszy wieczór z Nim, od rana myślałam o Tobie, ale On wiedział, że Go potrzebuję i był przy mnie. Przeżyłam świetną mszę i adorację i nabrałam takich sił i nadziei, że jestem w stanie to wszystko tu teraz napisać. Nie wszystko układa się u mnie dobrze, ale dostałam tak niesamowite wsparcie, jakiego w ogóle się nie spodziewałam. Spędzam cudowne chwile w miłym towarzystwie, co pozwala mi zapomnieć na jakiś czas i nie myśleć, nie wracać do tego, co było, a to dla mnie teraz niezwykle ważne. Przekonałam się na kogo mogę liczyć w trudnych chwilach, a to też się liczy. Chcę być znowu szczęśliwa... i Ty też bądź.