na trawie wokół namiotu różne rzeczy leżą. Ważne że moje jedyne skrpetki są tam gdzie je zostawiłem dwa dni temu. Sandały to jest myśl, można nie ubierać skarpet których ciągle brakuje i nigdy ich nie ma do pary. dobrze że przez te dwa dni nie padało. Dalej stoi drugi namiot. Na huj rozłożony, ale miałem radość rozłożenia go po 2 piwach. Kto by pomyślał że folie po serku topionym mogą tak daleko przemieścic się w jedną noc. Powinienem zjeść coś ciepłego. w końcu pora obiadu Wspaniale. wszystko znajduje się samo. jakaś dobrze wyglądająca kiełbasa, towarzysz wskazuje kij do kiełbas gdzieś na trawie, mega pieniek z wczoraj nagle odżył lekkim płomieniem dzięki wiatrowi.
godzina do końca, huj trzeba popływać to nic że zimno, w ostatni dzień robi się wszystko najlep[iej przy najgorszych warunkach. Wciąż pamiętam zapis chemiczny sików (blee) a kolega wczoraj robił do jeziora. huj, chyba jest na tyle duże zeby się zneutralizowało, przecież chcę pływać, postanowiłem że będę to robił.
O dzień dobry! podaję rękę jednemu tacie kolegi, sympatyczny pan ze szklar, uczęszcza na pielgrzymki, jeździ fordem fiestą (ja chcę stary samochód jakiś !!) i wyzywa młode nastolatki za kierownicą od (właściwie to już nie pamiętam ale bardzo nieładnie:)
wracam do domu. Czysty kibel, przyjemny zapach mydła, babcia odgrzewa obiad. Najlepsza jest anarchia tymczasowa z zapewnionym późniejszym ciepłym posiłkiem.