Zastanawiając się nad tym, co stało się kilkanaście minut wcześniej, pomyślała:
"- Cóż... Czasem trzeba się przewrócić, żeby przekonać się, że idąc złą drogą można się potknąć i upaść... Teraz czas się podnieść, wrócić na tą właściwą drogę i iść dalej, zostawiając to, co było..."
Otarła łzy spływające po jej policzkach i wzięła do reki telefon...
"-Muszę mu to powiedzieć...Nie potrafię tego udźwignąć..."-pomyślała.
Wybrała w telefonie opcję "nowa wiadomość" i zaczęła pisać:" Wiesz, że zawsze kochałam Cię całym sercem... Bardzo dużo razem przeszliśmy, ale..."... Coś ją tknęło i usunęła to, co przed momentem napisała. Zastanowiła się chwilę i zaczęła od nowa. Wystukała na klawiaturze tylko dwa słowa:" To koniec", wybrała adresata i wysłała wiadomość. Nie czekała na żadną odpowiedź, nie miała na to nawet najmniejszej nadziei. Po chwili jednak wyświetlacz się podświetlił i zobaczyła na nim: " 1 wiadomość odebrano". Drżącą dłonią podniosła telefon, wzięła głęboki wdech i zaczęła czytać... Odpowiedź-adekwatnie do jej wiadomości- była krótka:"Jaki koniec?". Dla niej było to oczywiste. "Koniec... Z nami"- odpisała już bez zastanowienia. Teraz chciała dostać jakąś odpowiedź, była ciekawa... Łzy nadal spływały po jej policzkach, a oczy przysłoniła lekka mgła. Kilka minut później czytała kolejną wiadomość:" Dlaczego? Co Ci się stało?". Chciała odpisać po prostu "nic", ale to byłoby zbyt banalne...
-"Jak by to odpowiednio ująć...? Żeby Go nie urazić..."
W polu nowej wiadomości wpisała:" Jesteśmy z dwóch innych bajek... Myślałam, że da się to jakoś pogodzić, ale widzę, że jednak nie.. Nie dam rady tego udźwignąć... Musisz zniknąć...". Jego odpowiedź była taka, jakiej się spodziewała:" Jesteś tego pewna?".
"Tak". Odłożyła telefon... Strumień łez płynących z jej oczu stał się teraz większy niż przedtem...
W sercu jednak poczuła wielką ulgę...
"-Zaczynam nowe życie"-przebiegło jej przez myśl...