Cześć, jestem szczurką.. mój poprzedni właściciel nie dbał o mnie zbyt dobrze, mieszkałam w brudnej i śmierdzącej klatce, piłam wodę z oślizłego poidła i jadłam z brudnej i klejącej się miseczki. Moi poprzedni opiekunowie stwierdzili, ze ich dzieci mają uczulenie, i dali ogłoszenie, ze chcą mnie oddać, a jak nie to mnie wyrzucą. Miałam ciężkie życie, byłam zabawką ludzkich dzieci i ich psa. Ale to
wszystko do dziś.. bo dzisiaj wczesnym rankiem odebrała mnie jakaś pani, która mnie zabrała do swojego domu. Umyła moje poidło, dała czystą i peeeełną miskę jedzenia, a później zniknęła na kilka godzin, pewnie poszła do pracy. W oddali słyszałam, że są tu też inne szczury, odetchnęłam z ulgą, nie stanie mi się tu nic złego. Po kilku godzinach ona wróciła, umyła mi klatkę, powiesiła mi nowe nieużywane mebelki, a później.. a później ona mnie przytuliła... :) to take inne i takie nowe. Trochę się jej boję, kilka razy ją kąsnęłam, mam nadzieje, że mi wybaczy. Mówiła mi, że niedługo będę w jeszcze innym domu i tam już zostanę na zawsze i będą tam ludzie, którzy będą mnie kochać i już zawsze będę miała wszystko, czego potrzebuję... i teraz każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego.