Back to the summer .

Ostatnimi czasy cieszę sie z najmniejszych głupstw . Ide i patrze w niebo i sie usmiecham, bo np. pada snieg. Wszystko tak pieknie wyglada o 7.25 rano . Dokładnie pamiętam godzine, bo za każdym razem znajduję się w tym samym miejscu, o tym samym czasie, 5 dni w tygodniu . Ide codziennie w te same miejsca, przewaznie z tymi samymi ludzi i obserwuje jak wszystko się zmienia, jak moj stosunek do wszystkiego sie zmienia. MIjam codziennie jedna i ta sama zakochana pare. Ciesze sie ich szczesciem . On ja zawsze obejmuje lewym ramieniem , ona w niego wtulona i ida razem nie zwracajac uwagi na otaczajacy ich swiat. Czuję przepelniajaca mnie radosc na ich widok. Ciesze sie, ze oni sie tak ciesza hahha . Zmartwilam sie jednak pewnego dnia, gdy ta dziewczyna szla sama,cala zmarznieta i jakby jakas smutna. Od razu rozne mysli przychodzili mi do glowy i czulam sie dziwnie, patrzac na nia, samotna . Caly dzien myslalam, co sie z nim stalo [?] Nastepnego dnia jednak ujrzalam ich znowu razem. Moje oczy od razu nabrały radosnego wyrazu. Obcy mi ludzie, a daja taka radosc do zycia , bo od rana swiat robi sie piekny. Pokazuja, ze nalezy znalezc ta wlasciwa osobe i sie nia cieszysz . Powinno się niie wiedziec swiata poza nia ! <3