photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 MAJA 2010

Muszka i Monia:D

Dostałam pozwolenie, aby to wkleić

Nie naruszyłam praw autorskich

Mam pozwolenie

I tu chodzi o tekst, a nie o zdjęcie

 



miasto o tej porze było piękne: delikatne światła latarni zamieniały drobne płatki śniegu w tańczące iskierki, panował przyjemny półmrok, a wielu ludzi postanowiło zostać już w mieszkaniu. idąc wchłaniała ta magiczną atmosferę, otwarła nawet usta i pochyliła głowę tak, aby płatki śniegu spadały na jej język i rozpuszczały się pod wpływem ciepła jej ciała. coś jednak było nie tak. odwróciła się. wzdłuż chodnika rozpościerał się samotny ślad jej stóp. podbiegła kilka kroków w tył i postanowiła iść drugą stroną chodnika, tak, aby nowe ślady  stworzyły parę dla starych. gdy doszła do miejsca, w którym wcześniej skończyła iść i odwróciła się znów coś było nie tak: stare ślady przykryła już całkiem obfita warstewka śniegu, tak, że były ledwo widoczne. postanowiła więc poprawić teraz je. niestety, efekt znów nie był zadowalający.

-co za syzyfowa praca! - usłyszawszy głos za plecami aż zadrżała ze strachu
-zwariowałeś?- wykrzyknęła z udawanym oburzeniem, gdy rozpoznała w chłopaku ukochanego przyjaciela
-może i tak, ale tobie akurat nie powinno to przeszkadzać: w końcu kto normalny mógłby podjąć się takiego zadania, jakiego ty w tej chwili.
-więc  pomożesz? - uśmiechnęła się
-jasne - powiedział chłopak. jak mógłby się oprzeć tak oryginalnej propozycji spaceru?


przeszli wspólnie jeszcze kilka alejek, aż mróz dał się obu we znaki i każdy wrócił do swojego mieszkania. w mieszkaniach jednak także było chłodno, rozkręcenie grzejnika na cały regulator niewiele pomogło. dziewczyna zaszyła się pod kocem, z pod którego wychyliła się dopiero, by odebrać natrętnie dzwoniący telefon. na wyświetlaczu zobaczyła numer towarzysza spaceru. uśmiechnęła się mimowolnie- kolejny raz tego wieczoru.
-przyjdziesz? -odebrała, bez żadnego 'słucham', ani innego 'cześć'.
-jasne - odpowiedział, również bez zbędnych pytań. minęło kilka chwil i znalazł się w jej mieszkaniu. nagle zrobiło im się ciepło - na sercach. zasnęli przytuleni, zaraz pod zimnym grzejnikiem. obaj drżeli, ale nie za sprawą wyłączonego ogrzewania. ich serca biły innym rytmem, tylko ich oddechy były spokojne i miarowe- jak żadnej innej nocy wcześniej.

 

Autor: Karolina Biełka (za pare lat jej książki będziemy kupować w Empiku)