Nie dawno wybrałam się na wycieczkę rowerową do Smard.To taka wiocha za Kluczborkiem.No to tam najpierw
pojechaliśmy alejką . Później moja mama ledwo wjechała na wiadukt.A jak zjeżdżaliśmy w dół to moja mama
hamowała no to żeby w nią nie wiechać ja też hamowałam no , a jak ja to i mój tata , któremu spod opon leciał dym.
Później skręciliśmy w uliczkę i... niespodzianka przejazd kolejowy zamknięty.
No jakoś się poczekało aż go otworzyli i pojechaliśmy dalej.
Póżniej kolejne dwie górki i to samo co na wiadukcie
Wreszcie dojechaliśmy do ścieżki jechaliśmy tak i jechaliśmy aż w końcu ...
dojechaliśmy do kolejnego przejazdu kolejowego , ale nie strzeżonego
a za przejazdem rozkopana droga
no w końcu moi rodzice zapytali się jakichś chłopaków czy da się przejechać powiedzieli ,że tak
no to pojechaliśmy i po drodze zatrzymaliśmy się u znajomego rolnika na wiśniach
Ruszyliśmy dalej a tu niespodzianka zamknięta droga
Trzeba było jechać dookoła
No to tyle
Pozdróóóófffki dla wszystkich