dlugo mnie tu nie bylo. ale musialam zrobic przerwe. przemyslec czy tego chce. co jest dla mnie prorytetem, co tworzy moje ja. i doszlam do wniosku ze moje JA musi byc chude. chce byc chuda, osiagne to.
idzie mi jak pomaselku (bez maselka xDD )
na basenie trener daje mi codziennie taki wycisk ze ledwie na oczy widze. :)
taki wysilek wprowadza mnie w katatoniczny stan, ale jestem szczesliwa gdy zasypiam na stojaco hahaha
tak sie ciesze pogoda, wszystko wydaje mi sie cudowne. wszystko moze sie ziscic.
wystarczy tylko wyciagnac po to reke, prawda :)?
wkurzaja mnie tylko komentarze znajomych dotyczace mojego 'nie' na ich pytania 'chcesz troche'? 'chcesz lyka"? 'chcesz gryza?"
co wy robicie w taiej sytuacji? jak im odpowiadacie na stwierdzenie: po co ty sie odchudzasz? chcesz miec anoreksje?
waga: 56 kg, ale niedlugo bedzie mniej ^^
co u Was?