CZ. 2
- Jestem z Ciebie dumna - szepnęła mama całując mnie w głowę.
Zaczął się pogrzeb. To wszystko się tak dłużyło, że miałam wrażenie że trwa to wieki. Z każdym słowem wypowiedzianym przez księdza kolejna łza spływała po moim policzku. Obok mnie stała moja przyjaciółka, cały czas była przy mnie, przez cały pogrzeb trzymała mnie za rękę. Naprawdę to doceniam. Nagle zauważyłam jak czterech mężczyzn niesie trumnę. Niosą mojego skarba. Nie wytrzymałam. Zaczęłam biec w ich stronę. Jednak poczułam, że ktoś mnie łapie. Tata?! Trzymał mnie i przytulił. Upadłam na kolana a głowę schowałam w dłonie. Płakałam. Na całym cmentarzu było słychać tylko mój gorzki płacz, nawet ksiądz patrzył na mnie ze smutkiem.
- Dlaczego? Dlaczego?! Boże, oddaj mi go! Nie zabieraj go! Dlaczego mi to robisz, dlaczego.. Chcę go z powrotem, błagam.. - krzyczałam krztusząc się łzami. Po chwili podeszła do mnie moja przyjaciółka i mnie przytuliła. Po jakimś czasie uspokoiłam się, a ksiądz kontynuował.
Nawet nie wiecie ile bólu kosztowało mnie stanie tam, stanie przy trumnie mojego chłopaka. Nikt nie wie. Pogrzeb dobiegł końca. Wszyscy zostawiali kwiaty żegnając się przy tym. Ja zostałam ostatnia. Rodzice chcieli zostać ze mną, ale nie chciałam. Musiałam pobyć z nim sama. Uklękłam przed jego grobem i znów zaczęłam płakać. Ile jeszcze tych łez wyleje? Czy one się kiedyś mogą skończyć?
- Dlaczego mnie zostawiłeś? Dobrze wiesz, że sobie nie poradzę bez Ciebie.. Mieliśmy walczyć. Mieliśmy tyle wspólnych planów. I gdzie to wszystko ? - mówiłam, a łzy spływały jedna po drugiej. - Kocham Cię, kocham Cię i kochać będę już zawsze. Nie zapomnę o tobie nigdy, wiem, że nie chcesz abym przez ciebie płakała, chcesz abym była szczęśliwa, ale ja nie potrafię..nie teraz.. - powiedziawszy to wyciągnęłam z kieszeni obrączkę. Taką samą, którą mam na ręce. Położyłam ją na grobie. - Miałam dać Ci ją w dniu urodzin, ale nie zdążyłam.. Kocham cie kochanie. - po czym pocałowałam delikatnie zdjęcie widniejące na grobie i delikatnie ułożyłam swoją głowę na kwiatach. Po jakimś czasie obudziłam się. Byłam w swoim łóżku. Ale jak to? Kiedy? Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju, zamknęłam oczy. Poczułam czyjąś dłoń na swoim policzku. Mama?
- Jesteś dzielna skarbie. Chciałabym wziąć twój ból na siebie. Kocham cię - powiedziała, po czym poczułam coś mokrego. Płakała? Ona też cierpiała, widząc mnie zwijającą się z bólu jej serce pękało. Czułam się strasznie. Po chwili pocałowała mnie w czoło i wyszła z pokoju.
- Ja ciebie też kocham, mamo - szepnęłam otwierając oczy. Spojrzałam się na okno. Była pełnia. Zawsze na nią patrzyliśmy razem. Jedna łza spłynęła po moim policzku, ale natychmiast ją starłam.
- Od jutra muszę zacząć nowe życie bez ciebie.. Muszę się postarać, dla ciebie i dla mamy. Ona też cierpi. - powiedziałam, po czym delikatnie się uśmiechnęłam. Zamknęłam oczy i po krótkiej chwili byłam już w krainie snów. Bez tego całego bólu, w którym aktualnie żyję. Jest mi tam dobrze, czuję się tam szczęśliwa. Ale to tylko na krótką chwilę..
KONIEC!
TWÓRCZOŚĆZSERCA
16 LUTEGO 2020
25 WRZEŚNIA 2017
19 SIERPNIA 2017
7 KWIETNIA 2017
19 MARCA 2017
15 MARCA 2017
13 MARCA 2017
9 MARCA 2017
Wszystkie wpisyInni zdjęcia: Będzie ładnie elmar656. naginiiiŻubr. ezekh114Królowa Hatszepsut bluebird11Nierówności. ezekh114Mariensztatowo. ezekh114Nauka. ezekh114;) virgo123Nauka jazdy ? ezekh114Zgrupowanie. ezekh114