Wszystko przemyka nam przez palce: masa wspomnień, ogrom niespełnionych marzeń i niezliczona ilość osób, które w mniejszym lub większym stopniu przyczyniły się do tego, jacy dziś jesteśmy.
Od czasu do czasu, coby nie dać się całkiem pochłonąć megalomanii, odwrócimy wzrok od swojego lustrzanego odbicia i skierujemy go w czyjąś stronę. Ot tak, choć w celu zachowania jakichkolwiek zasad dobrego smaku.
W przesiąkniętej egoizmem pogoni za szczęściem i samozadowoleniem niedługo dostaniemy bzika, w efekcie czego zaczniemy, niczym koty, uganiać się za własnym ogonem, a jeśli obie te wartości są tak olbrzymie jak ja, to niedługo i one z łatwością przemkną się między naszymi palcami. Dlatego carpe diem i stop na moment ;)